Nocne niebo nad Łodzią: luty 2018

Na początku miesiąca długość dnia wyniesie 9 godz. i 10 minut, natomiast pod koniec miesiąca wzrośnie do 10 godz. i 52 minut. Co ciekawe luty będzie miesiącem bez ani jednej pełni Księżyca.

Daty warte wspomnienia:
7 lutego sonda Juno po raz 11 osiągnie peryjowium, a zatem będziemy mogli oczekiwać kolejnej serii spektakularnych zdjęć pomagających nam zrozumieć naturę tej największej planety w Układzie Słonecznym.

Jowisz w obiektywach sondy Juno

14 lutego w wielu miejscach na świecie przyjął się zwyczaj rysowania serduszek i przesyłania ich bliskim nam osobom. Co ciekawe podglądając niebo możemy dostrzec, że wszechświat też „bierze udział” w tej tradycji. Uważnie wpatrując się w Kosmos w zakresie podczerwieni (np. za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzera) w gwiazdozbiorze Kasjopei można dostrzec mgławicę gwiazdotwórczą, której pewien obszar - nazwany W5 - chyba dość czytelnie prezentuje walentynkowy symbol. Oto Walentynka z Kasjopei:

W5 czyli serduszkowy obszar mgławicy w Kasjopei

15 lutego przypada piąta rocznica upadku u podnóża południowego Uralu meteoru zwanego Czelabińskim. Przybywając z kosmosu przybysz miał ok. 17 metrów i ważył ok. 10 tys. ton. Na wysokości ok. 30 km, po ok. pół minuty od wejścia w ziemską atmosferę, rozpadł się on na mniejsze fragmenty. Powstała wówczas fala uderzeniowa spowodowała liczne uszkodzenia w mieście Czelabińsk, które znajdowało się w bezpośredniej okolicy zdarzenia. Ocenia się, że był to największy incydent tego typu od czasu katastrofy Tunguskiej z 1908 roku.

Ślad metaoru Czelabińsk w atmosferze

19 lutego przypada 545. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika, toruńskiego astronoma, który przeszedł do historii jako autor „De revolutionibus orbium coelestium” (czyli “O obrotach sfer niebieskich”). Dzieło to ukazuje wizję heliocentrycznej budowy świata i tym samym rozpoczyna jedną z największych rewolucji naukowych zwanych przewrotem kopernikańskim.

Nicolaus Copernicus (Mikołaj Kopernik)

Tuż nad Orionem, najwyrazistszym gwiazdozbiorem zimowego nieba, znajduje się mgławica Kraba przynależna już do gwiazdozbioru Byka. Warto poznać miejsce w którym się ona znajduje i podjąć próbę obserwacji, jeśli tylko dysponujemy odpowiednio ciemnym niebem, ma ona bowiem ciekawą historię.
Jako pierwszy odkrył ją John Bevis w roku 1731, ale do publicznej świadomości bardziej przedostała się obserwacja z roku 1758 wykonana przez Charlesa Messiera. Messier poszukiwał powrotu komety przewidzianej przez Edmunda Halleya (do której zresztą przylgnęło jego imię) i przez chwilę był pewien, że ją odkrył. Jednak obserwowany przez niego obiekt, choć wizualnie był rozmyty tak jak kometa, to jednak nie zmieniał swojego położenia w czasie - co wykluczało taką interpretację. Aby ustrzec siebie i innych przed tego typu pomyłkami w przyszłości stwierdził, że warto stworzyć katalog mglistych obiektów o niezmiennym położeniu na niebie. Przez kilka dekad obserwacji udało się Messierowi odkryć około 60 tego typu obiektów, ale do swego katalogu włączał również obserwacje innych astronomów, więc kolejne wydania zawierały już ponad 100 pozycji. W ten oto sposób mglisty obiekt dostrzeżony w gwiazdozbiorze Byka stał się pierwszym obiektem katalogu Messiera - czyli M1. Natomiast nazwa Mgławica Kraba została utworzona dopiero około roku 1844, po obserwacjach Williama Parsonsa (znanego też jako lord Rosse), człowieka który był konstruktorem i użytkownikiem teleskopu najpierw o aperturze 91 a potem 183 cm. Ta druga konstrukcja, zwana Lewiatanem (nazwa nawiązuje do legendarnego potwora morskiego wzmiankowanego w Starym Testamencie), była największym teleskopem swoich czasów i została zdetronizowana dopiero w drugiej dekadzie XX wieku. Ponieważ pierwsze obserwacje i wykonane szkice nasuwały skojarzenie z krabem, to nawet poprawa jakości obrazu z wykorzystaniem Lewiatana nie zmieniły już tego stanu rzeczy.

Tu historia się jednak nie kończy, kolejne generacje sprzętu astronomicznego ukazywały coraz więcej szczegółów. Pozwoliły również stwierdzić, że mgławica ta wraz z upływem lat zmienia swój kształt, a nawet się rozrasta (co sekundę powiększa się o ok. 1500 km). Oszacowano, że mniej więcej 900 lat temu obiekt ten powinien być punktem i zaczęto przeglądać stare kroniki w poszukiwaniu wzmianki o wydarzeniu, które można by powiązać z tym faktem. Takie wspominki odnaleziono w kronikach chińskich i arabskich. Wynikało z nich, że w roku 1054 na niebie pojawiła się nowa gwiazda, która przez wiele dni była widoczna nawet w dzień, a po zmroku obserwowana jeszcze przez dwa lata. Powyższe fakty wskazywały, że mgławica Kraba jest pozostałością po supernowej (spektakularnej śmierci masywnej gwiazdy), a jednym z pierwszych astronomów, który to postulował był Edwin Hubble. Co ciekawe, astronom ten prowadził obserwacje z użyciem teleskopu Hookera (od nazwiska fundatora), który mając aperturę 254 cm, przejął pałeczkę lidera po Lewiatanie. Teleskop ten pozwolił Hubble'owi wydedukować kolejne spektakularne teorie, w tym rozszerzania się Wszechświata, co było kolejnym krokiem w rewolucji w postrzeganiu świata i miejscu jakie zajmuje w nim człowiek.

A wracając do Mgławicy Kraba, warto jeszcze zapoznać się, jak współczesne przyrządy astronomiczne pozwalają nam obserwować ten obiekt. Okazuje się, że w różnych długościach fali mgławica ta prezentuje się w inaczej, a każda z tych obserwacji dostarcza kolejnych cennych informacji o naturze tego obiektu:

Mgławica Kraba w różnych długościach fal

Na koniec przyjrzyjmy się jeszcze mapie nocnego nieba nad Łodzią.

Życzymy dobrej pogody do obserwacji.

Albert Pawłowski

Nocne niebo nad Łodzi; luty 2018

Więcej o obiektach nocnego nieba mówimy w Planetarium EC1 podczas pokazów "Gwiazdozbiory zimowego nieba".