Nocne niebo nad Łodzią: czerwiec

Niebo nad Łodzią w czerwcuW czerwcu gwiazdozbiory wiosenne zaczynają zajmować coraz mniejszą część wieczornego nieba. W połowie miesiąca, około godziny 23, można dostrzec wyraźny podział nieba na letnie od wschodu do południa i wiosenne od południa do zachodu. Na czerwcowym wieczornym niebie na tyle dobrze widoczne są już letnie konstelacje, że wycieczkę po nich można rozpocząć od niezwykle pomocnego asteryzmu Trójkąta Letniego. Tworzą go najjaśniejsze gwiazdy Łabędzia, Orła i Lutni. Przypomnijmy, że asteryzmy nie są gwiazdozbiorami, ale układami gwiazd, które pomagają odszukać gwiazdozbiory lub inne obiekty na niebie. Podobne układy gwiazd ułatwiają poruszanie się na niebie również w innych porach roku. Na jesieni jest to Czworokąt Pegaza, a zimą Trójkąt Zimowy. Te najbardziej znane asteryzmy zwykle tworzą jasne gwiazdy, które o danej porze roku, po zachodzie Słońca najszybciej można dostrzec na niebie. Często jeszcze w łunie zachodu — tak jest na przykład z Trójkątem Letnim. Nim jeszcze niebo zrobi się naprawdę ciemne, widoczna będzie najjaśniejsza gwiazda Lutni i zarazem letniego nieba – Vega. Zaraz po niej pojawia się zwykle Altair z Orła i Deneb z Łabędzia. Odnajdując te trzy gwiazdy już na początku letnich obserwacji wiemy, gdzie znajdują się aż trzy gwiazdozbiory. Gdy na niebie pojawią się pozostałe gwiazdy i konstelacje, łatwiej będzie rozpocząć nocną podróż po niebie.

Jednym z ciekawszych obiektów nocnego nieba jest pewna gromada gwiazd położona w gwiazdozbiorze Herkulesa. Jeśli obserwacje wykonywać będziemy spoza miasta i dopisze nam bezchmurne niebo, możemy pokusić się o dostrzeżenie jej nawet nieuzbrojonym okiem. Jeśli zerkając spojrzymy w zaznaczony na okrągłej mapie obszar nieba może nam się udać dostrzec szarawą mgiełkę. Ta gromada podczas obserwacji nieuzbrojonym okiem wygląda jak mgiełka również dlatego, że jest położona na rubieżach Drogi Mlecznej, około 25 tysięcy lat świetlnych od Układu Słonecznego. Jest to jeden z najdalszych obiektów naszej Galaktyki jaki możemy dostrzec na niebie gołym okiem. Ciekawie opisał ten obiekt jeden z jego badaczy, Charles Messier, zapisując go w swym katalogu pod numerem 13 (nasze przypisy znajdują się w nawiasach kwadratowych).

W nocy z 1 na 2 czerwca 1764 roku odkryłem mgławicę w obrysie Herkulesa, co do której jestem pewien, że nie zawiera żadnej gwiazdy. Obserwowałem ją za pomocą teleskopu Newtona o ogniskowej 4 stóp [137 cm] przy powiększeniu 60 razy. Wygląda na okrągłą i błyszczącą, z centrum jaśniejszym niż brzegiem. Oglądana przez zwykły [czyli nie achromatyczny] refraktor [teleskop soczewkowy] o ogniskowej 1 stopy [38,5 cm] wydaje się mieć średnicę trzech minut łuku. W polu widzenia towarzyszą jej dwie gwiazdy, obie około dziewiątej wielkości gwiazdowej, jedna powyżej druga poniżej mgławicy w niedużej odległości (…). W „Philosophical Translations” nr 347, strona 390 znajduje się raport z odkrycia tej mgławicy przez pana Halley'a z 1714 roku. Pisał tam, że znajduje się niemal na prostej linii łączącej gwiazdy Zeta Eta Herkulesa (…). Jest to [jak pisze Halley] nie więcej jak mała łata, którą widać również bez teleskopu przy dobrej pogodzie i bez światła Księżyca (…).

Odkrywca M13 Halley to ten sam Edmund Halley, który w 1705 roku przepowiedział powrót  (obserwowanej w latach 1456, 1531 i 1607) komety w 1758 roku, nazwanej później jego nazwiskiem. Astronomowie Halley i Messier obrazowo opisują jak wygląda M13. Jednak za pomocą ówczesnych teleskopów nie są w stanie dostrzec w niej gwiazd. Dziś podczas teleskopowych obserwacji można odkryć prawdziwą naturę tego obiektu, który w rzeczywistości mgławicą nie jest. Już przez teleskop o średnicy lustra lub soczewki głównej (aperturze) wynoszącej 15 cm można zobaczyć gwiazdy na obrzeżach M13. Przez taki teleskop gromada ta może wyglądać jak rozsypana szczypta soli. Większe teleskopy ukazują w niej tysiące gwiazd, które ją tworzą. Dziś szacuje się, że  gromadę kulistą M13 tworzy kilkaset tysięcy gwiazd. Są to równocześnie jedne z najstarszych gwiazd w naszej Galaktyce.

W czerwcu dopiszą również planety. Na wieczornym niebie w gwiazdozbiorze Lwa widoczny jest Jowisz. Natomiast przez całą noc oraz nad ranem można obserwować Marsa i Saturna. Ten ostatni 3 czerwca znajdzie się w opozycji (po przeciwnej stronie nieba niż Słońce). Tak więc koniec maja i czerwiec to najlepszy czas w roku na obserwacje Saturna, który będzie świecił na niebie jaśniej niż w pozostałych miesiącach. Będzie również zajmował na niebie trochę więcej miejsca, a przez to podczas obserwacji teleskopowych lepiej widoczne będą struktury w górnych warstwach jego atmosfery oraz same pierścienie. Łatwiej będzie dostrzec w pierścieniach przerwę Cassiniego, już przez teleskop o około ośmiocentymetrowej aperturze. Jeśli ktoś miałby problem w znalezieniu planet na niebie to — jak co miesiąc — trochę może w tym pomóc Księżyc. 11 czerwca znajdzie się na niebie w odległości jedynie 1o od Jowisza. W dniach 16-17 czerwca minie Marsa, którego można również poznać po jego pomarańczowawym zabarwieniu. Natomiast niedaleko Saturna znajdzie się już 18 czerwca.