Nobel 2017 za detektor LIGO
Plotki na ten temat krążyły w środowisku astronomów niemal pół roku i właśnie się potwierdziły: Komitet Noblowski zdecydował się przyznać tegoroczną nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki w połowie Rainerowi Weissowi, a w połowie Barry’emu C. Barrishowi i Kipowi S. Thorne za przyczynienie się przez wyżej wymienionych do rozwoju detektora LIGO oraz do zaobserwowania fal grawitacyjnych.
O co chodzi? Przypomnijmy: 11 lutego 2016 r. zespół projektu LIGO (Laser Interferometer Gravitational Wave Observatory) zwołał konferencję prasową, na której potwierdził skuteczną obserwację (i rejestrację) fal grawitacyjnych. Fale grawitacyjne przewiduje ogólna teoria względności A. Einsteina, z której wynika, że zaburzenie czasoprzestrzeni przez masywne obiekty będzie się rozchodzić niczym fala na wodzie – promieniejąc od takiego obiektu – z prędkością światła. Dlaczego jednak nikt nigdy tych fal nie wykrył? Sęk w tym, że trzeba szukać odkształceń przestrzeni mniejszych, niż tysięczne części jąder atomowych, a to wymaga bardzo czułych instrumentów badawczych.
Detektor LIGO składa się z pary promieni laserów, które, biegnąc swoimi torami, niezależnie od siebie pokonują pewną odległość, po czym, odbite od lusterek na końcu torów, wracają do detektora; jeśli docierają do niego jednocześnie, nic się nie dzieje. Ale mała zmarszczka czasoprzestrzeni przechodząc przez detektor może wprowadzić różnicę długości torów. I to właśnie zademonstrowali naukowcy światu półtora roku temu. A mogli to uczynić przede wszystkim dzięki nagrodzonym, dla których detekcja fal grawitacyjnych stanowiła uwiecznienie czterech dekad wysiłków nakierowanych na zbudowanie odpowiednio precyzyjnego instrumentu.
|